Losowe foto nr 36Losowe foto nr 237Losowe foto nr 275Losowe foto nr 655Losowe foto nr 709Losowe foto nr 936
 Jamajka - Muzyka - Recenzja
Poco - A type of Protestant religion thought to be African in origin
Ostatnia recenzja:
Nowości na Twój adres
e-mail:


Mapa serwisu:



Stiff Little Fingers - Nobody's Hero

Irlandia przeciętnemu zjadaczowi chleba kojarzy się z krajem w Europie zachodniej, malowniczo położonym, o zielonej trawie. Innemu z Celtami, a co za tym idzie, także z muzyką celtycką. Jest to również miejsce naznaczone przez konflikty na tle religijnym, pomiędzy katolikami a protestantami, które wydają się nie mieć końca. Odstawmy jednak na bok wszystkie skojarzenia i niesnaski, bo nie naszą rolą jest je analizować.
Irlandia, nazywana przez niektórych Zieloną Wyspą, może się też pochwalić całkiem sporą ilością solistów i zespołów muzycznych. I chociaż może się wydawać, że tylko kilkoro z nich jest znanych poza granicami kraju, to jest to warte odnotowania. Z jednej strony The Dubliners, grupa wykonująca folk i The Pogues, czerpiący z podobnych źródeł, przetwarzający jednak tradycje w punkowym duchu. Z drugiej zaś, znany fanom rocka na calym świecie U2. Przedstawione grupy nie mają jednak z Jamajką za wiele wspólnego. Inaczej jest natomiast z mniej znaną, ale doskonale wypełniającą tę lukę formacją Stiff Little Fingers. Grupa wywodzi się bardziej z punku 77, jednak w umiejętny sposób spaja ten gatunek z reggae i dubem. Nie zapominają przy tym o swych irlandzkich korzeniach. Z tego powodu bliżej im na pewno do 'rewolucyjnych' The Clash niż do ciężkiego oblicza Discharge. 'Sztywne Małe Palce' narodziły się w Belfaście, a nazwa kapeli została zaczerpnięta z piosenki innych punkowców, mianowicie brytyjskich The Vibrators (chodzi o utwór zamieszczony na ich debiucie 'Pure Mania'). Zresztą, jeśli wierzyć muzykom, podczas przeglądania płytoteki jednego z nich natrafili na dziwaczną grę słów i tak już zostało.
Spośród kilku znaczących pozycji z początków, nazwijmy to umownie, 'kariery' Irlandczyków, warto przybliżyć drugi krążek 'Nobody's Hero'. Już sama okładka płyty jest dość intrygująca, albowiem przedstawia ona kod kreskowy. Również pod względem muzyki płyta ta ma wiele do zaoferowania potencjalnym słuchaczom. Całość rozpoczyna 'Gotta Gettaway', mamy tu rytmiczne bicia werbla, wtórujący mu bass i gitarę, uzupelnione o krzykliwy wręcz wokal, a w tle chórki. Tuż za nim 'Wait And See', gdzie punkowy 'rwany' rytm przechodzi pod koniec w reggae z mocniejszym gitarowym zakończeniem, to idealny przykład piosenki w stylu The Clash. Natomiast 'Fly the Flag' to szybki punk w czystej postaci, zaśpiewany zdartym wokalem. Tego rodzaju ekspresji mamy więcej min. w 'At The Edge', z fajną krótką solówką i w utworze tytułowym. Nie zabrakło tu także miejsca na instrumentalną dubową wersję jednego z utworów 'Bloody Sunday'* w postaci 'Bloody Dub' i na własną interpretację 'Doesn't Make It Allright', autorstwa brytyjskiej gwiazdy Ska The Specials. Sam cover z początku nie odstępuje od wersji jej twórców, lecz przy finiszu ociera się o punk rock.
Równie istotny jak muzyka jest przekaz słowny. Teksty poszczególnych piosenek dotyczą osobistych spraw, ale nie są równocześnie pozbawione politycznego aspektu, jak to zazwyczaj bywa w muzyce buntu. I chociaż sama grupa, jak tylko mogła, odżegnywała się od polityki, chociażby w udzielanych wywiadach, to analogia do niej jest niezaprzeczalna. Cala płyta przy wszystkich tych aspektach nie pozbawiona jest przebojowości w punkowym znaczeniu, a 'You Can't Say Crap On The Radio'* (z wyraźnym cytatem z 'Capitol Radio One' Clashów), 'I Don't Like You', 'Tin Soldiers', czy tytułowy 'Nobody's Hero' to 'murowane' hity. 'Nobody's Hero' to płyta odpowiednia dla każdego, kto chce poszerzać swe muzyczne horyzonty: punkowców z krwi i kości, zupełnych nowicjuszy, czy wreszcie sympatyków reggae.

* - utwory dostępne wyłącznie na reedycji płyty (2001)

Autor: Michał Anoszczenko



naJamajke.pl